Dziady cz. III Adam Mickiewicz streszczenie szczegółowe
|
||
Przedmowa Mickiewicz zapowiada tu najistotniejsze wątki III części Dziadów. W pierwszych wersach pisze o martyrologii (męczeństwie) narodu polskiego, powołując się na biblijną historię o rzezi niewiniątek, a zatem przyrównując Polskę do prześladowanego przez Heroda Chrystusa. Jako głównych winowajców cierpień Polaków wskazuje cara Aleksandra I, jego zausznika, senatora Nowosilcowa (w tekście pisownia francuska — Novossiltzoff), wpływowego dygnitarza rządu carskiego, oraz carewicza Konstantego (brat Aleksandra I, wódz naczelny wojsk Królestwa Kongresowego). To właśnie Nowosilcow rozpoczął w 1823 roku prześladowania młodzieży zrzeszonej w tajnych związkach (m.in. Towarzystwie Filomatów i Filaretów). Efektem jego działań był proces, po którym wielu młodych Polaków skazano na zesłanie w głąb Rosji, wcielono do armii carskiej lub zmuszono do pracy w kopalniach syberyjskich. W przedmowie pojawia się również wątek autobiograficzny — w wersach 59—60 Mickiewicz pisze: Z tylu wygnańców jednemu tylko dotąd udało się wydobyć z Rosji — czyniąc tym samym aluzję do własnej osoby. * Mikołaj Nowosilcow (1768—1838) był rosyjskim politykiem, związanym w młodości z Aleksandrem I Romanowem, od roku 1815 pełnił funkcję komisarza cara przy Radzie Stanu Królestwa Polskiego. Dał się wtedy poznać jako przeciwnik autonomii Królestwa, a od roku 1823 — jako inspirator brutalnych śledztw przeciwko polskiej młodzieży w Wilnie. Ziemie Polski opuścił w roku 1830, na krótko przed wybuchem powstania listopadowego. Dedykacja (Świętej pamięci Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kółakowskiemu — spółuczniom, spółwięźniom, spółwygnańcom, za miłość ku ojczyźnie prześladowanym; z tęsknoty ku ojczyźnie zmarłym w Archangielu, na Moskwie, w Petersburgu — narodowej sprawy męczennikom poświęca autor). Z powyższych słów jasno wynika, że poeta dedykuje III część Dziadów swoim zmarłym przyjaciołom, podobnie jak on zesłanym w głąb Rosji, ofiarom nieludzkiej polityki Nowosilcowa. Pochodzący z Białegostoku Jan Sobolewski był nauczycielem na Żmudzi, w roku 1824 został wcielony do carskiego korpusu inżynierów, zmarł w Archangielsku w 1829 roku. Urodzony na Podlasiu Cyprian Daszkiewicz, prawnik i historyk, studiował na uniwersytecie wileńskim, należał do filaretów, zesłany po procesie, od 1826 roku przebywał w Moskwie, gdzie poznał Mickiewicza. Zmarł w 1829 r. w Moskwie. Feliks Kółakowski należał do filomatów i filaretów, w czasie zesłania prowadził studia orientalistyczne (z wykształcenia był filologiem), zmarł w 1831 roku w Petersburgu. Prolog Jego akcja rozgrywa się 1 listopada 1823 r. w Wilnie, w celi zamienionego na więzienie klasztoru oo. Bazylianów. O duszę śpiącego Więźnia (jest nim Gustaw-Konrad) walczą dobre i złe duchy. Więzień budzi się ze snu z przeczuciem rychłego uwolnienia oraz z niejasną świadomością misji, którą ma do wypełnienia. Na ścianie celi kreśli napis: Tu zmarł Gustaw (...), narodził się Konrad. Ta symboliczna zmiana imienia może być odczytana jako wewnętrzna metamorfoza bohatera: Gustaw (romantyczny kochanek z IV części Dziadów, który porzucony przez ukochaną jedyną możliwość ucieczki od cierpień widzi w samobójstwie) przeobraża się w Konrada — człowieka, w którym miłość do jednej kobiety zostanie zastąpiona przez miłość do całego narodu i który swoje życie będzie gotów poświęcić walce (choćby przeciwko samemu Bogu) o wolność ojczyzny i szczęście rodaków. Scena I (tzw. więzienna) Akcja rozgrywa się w Wigilię Bożego Narodzenia (24 grudnia) 1823 r. w celi Konrada, a więc — podobnie jak ma to miejsce w Prologu — w zamienionym na więzienie klasztorze oo. Bazylianów w Wilnie. Od momentu wewnętrznej przemiany Więźnia minęły już prawie dwa miesiące. W jego celi zbierają się więźniowie. Z ich rozmów wyłania się obraz prześladowań, jakie spadły na polską młodzież ze strony bezwzględnego rosyjskiego zaborcy. Tomasz proponuje, by nieposiadający rodzin dobrowolnie poświęcili się dla innych i wzięli na siebie wszystkie winy. Szczególnie ważne jest opowiadanie Jana Sobolewskiego, który — prowadzony przez miasto ze śledztwa — był świadkiem wywożenia na Syberię młodzieży ze szkół litewskich i żmudzkich. Niezwykle wymowna jest w tym kontekście historia Janczewskiego, który pomimo cierpienia i bólu zachowywał się dumnie i z honorem. Sobolewski widział też Wasilewskiego, który został w czasie śledztwa tak skatowany, że nie mógł iść o własnych siłach. Rosyjski żołnierz niósł go do kibitki. Opowiadaniu Sobolewskiego przysłuchuje się Konrad, który w pewnym momencie zaczyna śpiewać pieśń zemsty z refrenem: Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga! Pieśń ta wydaje się księdzu Lwowiczowi pieśnią szatańską. W odpowiedzi na zarzuty księdza Konrad wygłasza Małą Improwizację, wstęp do sceny II. Bohater mówi o swojej zdolności poznania przyszłych dziejów Polski. W swoim widzeniu zdaje się być orłem, który „sokolim okiem” przejrzy boskie wyroki. Jednak nagłe pojawienie się kruka (symbol pychy) plącze jego myśli, Konrad — zmieszany — przerywa improwizację. Więźniowie opuszczają jego celę. Konrad zostaje sam. Scena II (Wielka Improwizacja) To jedna z najważniejszych scen w całym utworze. Osamotniony Konrad w swym monologu żąda od Boga władzy nad duszami ludzi. Jest przecież poetą i wybitną jednostką i jako taki wydaje się sobie równy Bogu. Teraz chce być przywódcą narodu, chce rządzić uczuciami ludzi, pragnie zbawić cały naród. Jednak Bóg milczy, co jest dla bohatera nie do zniesienia. Podburzany przez Złe Duchy, Konrad znajduje się na skraju bluźnierstwa. Decyduje się na krok ostateczny — nazwanie Stwórcy carem, a więc największym złem. Pragnie sprowokować Boga do jakiejś reakcji. Na szczęście słowa o Bogu — carze świata wypowiada szatan, a Konrad traci przytomność (to ratuje go od wypowiedzenia bluźnierstwa i ostatecznego zatracenia duszy). Bohater pada zemdlony na podłogę celi. Scena III (Egzorcyzmy) Konrad leży nieprzytomny. Do celi wchodzi Ksiądz Piotr, który przeprowadza nad więźniem egzorcyzmy, wypędzając z jego duszy diabła i wyzwalając tym samym Konrada z mocy szatana (to właśnie dzięki tej scenie Konrad będzie mógł w przyszłości znowu stanąć do walki i być może zostać mężem opatrznościowym z Widzenia Księdza Piotra — charyzmatycznym przywódcą narodu, ukrytym pod liczbą czterdzieści i cztery). Diabeł wspomina również Księdzu o młodym Rollisonie, który torturowany w trakcie śledztwa, chce popełnić samobójstwo. Pełen pokory i skromności Ksiądz Piotr prosi Boga o odpuszczenie win Konradowi. Ten zaczyna powoli budzić się z omdlenia. Nad głową księdza Piotra anioły i archanioły sławią skromność i pokorę księdza oraz dyskutują o Konradzie, wskazując jego wady, ale też przypominając jego miłość do ludzi i modląc się o Bożą łaskę. Scena IV (Dom wiejski pode Lwowem — Widzenie Ewy) Akcja tej sceny została przeniesiona do wiejskiego domu pod Lwowem, a więc na Ukrainę. Młoda dziewczyna, Ewa, modli się za prześladowaną przez carat i osadzoną w więzieniu młodzież polską. Odmawia też modlitwę za poetę, którego wiersze czytała (najprawdopodobniej za Konrada). Kiedy dziewczyna usypia, ma widzenie. Spostrzega siebie, zdobiącą pięknymi kwiatami obrazek Matki Boskiej. Maria bierze wianek w ręce i podaje Jezusowi, który z uśmiechem obsypuje kwiatami Ewę. Jeden z kwiatów, róża, żyje i skarży się, że została wyjęta z rodzinnej trawki (prawdopodobnie aluzja do cierpiącej w więzieniu i na zsyłce młodzieży wileńskiej). Ale ta ofiara jest niezbędna — róża została przecież zerwana dla uwieńczenia skroni Matki Boskiej. Scena V (Widzenie Księdza Piotra) Po zakończeniu egzorcyzmów (opisanych w scenie III) Ksiądz Piotr wraca do swojej celi. Tu kładzie się krzyżem — na znak pokory — i modli się. Bóg zsyła na bernardyna widzenie, w którym Polska jawi się jako Chrystus narodów. Powracają motywy wprowadzone przez Mickiewicza w Przedmowie: męczeństwo młodzieży polskiej oraz zsyłka na Syberię (opisana w Widzeniu jako droga krzyżowa). Analogią męki Chrystusa na krzyżu są rozbiory Polski. Mickiewicz pisze: Krzyż, (...), / Z trzech wyschłych ludów, jak z trzech twardych drzew ukuty. Według legendy krzyż Chrystusa został wykonany z czterech rodzajów drewna: cedrowego, cyprysowego, oliwkowego i palmowego. U artysty rodzaje drewna zostały zastąpione przez trzech zaborców: Rosję, Austrię i Prusy. Poncjusz Piłat to Francja (Gal). Chrystus zmartwychwstał — podobny los czeka Polskę — Widzenie Księdza Piotra stanowi więc zapowiedź zbawienia ludzkości poprzez męczeństwo narodu polskiego, a także jest wizją wyzwolenia się kraju spod jarzma zaborów na drodze męki i cierpień. W Widzeniu pojawia się także postać przyszłego przywódcy Polaków; ma nim zostać charyzmatyczny mąż, ukryty tu pod symboliczną liczbą-imieniem czterdzieści i cztery. Najprawdopodobniej chodzi tu o Konrada, który będzie miał szansę wrócić z zesłania i stanąć na czele Polaków. Widzenie Księdza Piotra byłoby w tym kontekście najbardziej wybiegającą w przyszłość sceną III części Dziadów, Mickiewicz ukazał bowiem możliwe losy bohatera po opisanych w Ustępie. Scena VI (Sen Senatora) Scena ta zawiera obraz stosunków panujących w XIX-wiecznej Rosji, Mickiewicz demaskuje służalstwo, serwilizm i podłość carskich urzędników. Nowosilcow zasypia, we śnie jest dręczony przez stojące przy jego łóżku diabły. Mimo iż czarty wiedzą, że dusza Senatora należy już do piekła, postanawiają zabawić się nieco jego kosztem. Nasyłają więc na śpiącego koszmarny sen. Najpierw Senator śni o sobie jako o zauszniku cara. Otacza go łaska tyrana, otrzymuje ordery, pieniądze. Przybywa na carski dwór, wszyscy mu się kłaniają, podziwiają, boją się go... Nagle następuje niespodziewany zwrot — kapryśny car przestaje obdarzać Nowosilcowa łaską. W jednej chwili Senator, pozbawiony łask władcy, staje się nikim. Ci, którzy przed momentem płaszczyli się przed nim i kłaniali w pas, teraz drwią sobie z niego i pokpiwają. Dusza Nowosilcowa dręczona jest w ten sposób aż do świtu, czyli do czasu, gdy powróci do ciała, określanego przez diabły jako brudna psiarnia. Scena VII (Salon Warszawski) Mickiewicz dokonuje tu krytycznej oceny polskiego społeczeństwa. W warszawskim salonie zebrało się towarzystwo, na które składają się polscy generałowie, arystokraci, poeci, damy oraz młodzież. Jednak towarzystwo to jest wyraźnie podzielone. Przy drzwiach stoją młodzi patrioci, żywo dyskutujący o sprawach ważnych dla ojczyzny, między innymi o prześladowaniach, jakie spadają na Polaków ze strony carskich urzędników i tajnej policji. Zupełnie inne tematy rozmów dominują przy stolikach, gdzie siedzi arystokracja, przedstawiona jako ludzie, którym los Polski jest całkowicie obojętny. Oni nie chcą słuchać o męczeństwie młodzieży wileńskiej, o torturach i o wywózkach na Syberię. Damy żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy (bo urządzał wspaniałe bale), literaci czytują swoje wiersze, w których jak ognia unikają tematów politycznych i patriotycznych... Kluczowym epizodem tej sceny jest opowiedziana przez jednego z młodzieńców, Adolfa, historia Cichowskiego, ofiary carskich prześladowań. Cichowski został aresztowany przez tajną policję, która starała się upozorować jego śmierć. Przez pięć lat więziono go, torturowano i przesłuchiwano. On nikogo nie wydał, w końcu wypuszczono go na wolność. Jednak Cichowski już nigdy nie odzyskał dawnej równowagi psychicznej i pogody ducha. Opowieść Adolfa nie znajduje jednak należytego oddźwięku „towarzystwa stolikowego”. Literaci nie będą o tym pisać, bo temat jest jeszcze zbyt „świeży”, Hrabia nazywa tę i podobne historie „szpargałami”. Prowokuje to młodego Wysockiego do wygłoszenia refleksji na temat narodu polskiego: ...Nasz naród jak lawa, Scena VIII Pan Senator (bal u Senatora) (w akcję tej sceny zostaje wpleciona również Scena śpiewana — bal) Akcja utworu tym razem rozgrywa się w Wilnie. Na balu u Senatora spotykają się jego zausznicy, z których na plan pierwszy wysuwają się Doktor, Pelikan i Bajkow. Łączy ich cynizm, bezduszność oraz brak jakichkolwiek ludzkich uczuć: Doktor (pierwowzorem postaci Doktora był dr August Bécu, ojczym Juliusza Słowackiego, który w czasie procesu filaretów donosił na wileńską młodzież. Bécu zginął od uderzenia piorunem, taki sam los spotka Doktora), pragnący wzbogacić się dzięki sympatii Nowosilcowa, usiłuje za wszelką cenę przypodobać się Senatorowi, manifestacyjnie demonstruje swą nienawiść do patriotycznej młodzieży wileńskiej; powszechnie znienawidzony Wacław Pelikan, który dzięki względom Nowosilcowa został zastępcą rektora uniwersytetu wileńskiego, jest określany jako natura służalcza; bezwzględny Leon Bajkow to bliski Nowosilcowowi członek komisji śledczej przesłuchującej filaretów, wileński delegat rządu carskiego. Z rozmów, jakie prowadzą z Senatorem, dowiadujemy się o dalszych losach Rollisona (wspomnianego już w scenie III), straszliwie skatowanego w czasie śledztwa. Gdy audiencję u Senatora otrzymuje jego niewidoma matka (towarzyszy jej Ksiądz Piotr), Nowosilcow wmawia nieszczęśliwej kobiecie, że nic nie wie o losie jej syna i obiecuje pamiętać o chłopcu. Po wyjściu pani Rollisonowej Senator przystaje na plan Doktora, by w celi chłopca otworzyć okno i sprowokować go tym samym do popełnienia samobójstwa lub wypchnąć go oknem, jeśli będzie się opierał. Ksiądz Piotr, który pozostał w sali, jest przesłuchiwany przez Senatora. W pewnym momencie zostaje (na polecenie pragnącego przypodobać się Nowosilcowowi Doktora) spoliczkowany przez Pelikana, a później uderzony w twarz przez Bajkowa. Ksiądz Piotr przepowiada obu rychłą śmierć. Scena śpiewana — bal Scena balu jest kolejnym pretekstem do pokazania carskich urzędników oraz polskiej i rosyjskiej arystokracji, usilnie zabiegającej u Senatora o względy i przywileje. Z boku stoi przybyła na bal, lecz nietańcząca, polska młodzież, pełna pogardy dla zdrajców i serwilistów bawiących się z Senatorem. W pewnym momencie Justyn Pol (jeden z młodych Polaków) mówi o swoim planie zabicia Nowosilcowa, zabójstwo udaremnia jednak Bestużew (późniejszy dekabrysta, przyjaciel Mickiewicza w pierwszym okresie jego zesłania), tłumacząc, że śmierć Senatora przyniesie jedynie eskalację represji. Na bal udaje się dostać pani Rollisonowej, która właśnie dowiedziała się o wyrzuceniu jej syna przez okno i o jego ciężkim stanie. W tym samym czasie nadchodzi wiadomość o przepowiedzianej przez Księdza Piotra śmierci Doktora, zabitego przez piorun we własnym mieszkaniu. Zmieszany Nowosilcow zezwala bernardynowi na widzenie się z rannym Rollisonem. Gdy Ksiądz Piotr wychodzi z sali balowej, spotyka prowadzonego na śledztwo Konrada, od którego dostaje pierścionek jako dar dla ubogich i ofiarę na msze za dusze czyśćcowe. Ksiądz przepowiada Konradowi zesłanie. Daje mu też wskazówkę — podczas wygnania ma on poszukiwać w tłumie obcych ludzi człowieka, który powita go pierwszy w Imię Boże (w Ustępie okaże się nim Oleszkiewicz, jednak do decydującej rozmowy między nimi jeszcze nie dojdzie). Scena IX (Noc Dziadów) Akcja rozgrywa się w rok po wydarzeniach opisanych w Prologu. Wieśniacy spieszą na dziady. Guślarz rozmawia z Kobietą w żałobie o duchu, który tej ostatniej pokazał się na Dziadach przed laty (aluzja do milczącego Widma z II części Dziadów). Guślarz podejrzewa, że nie był to duch zmarłego, ale przywołana na „ucztę kozła” dusza człowieka jeszcze żyjącego (to pierwsza sugestia, że Widmem w II części mógł być Gustaw — Konrad). Tymczasem na cmentarzu ukazują się dwie przerażające zjawy: najpierw widmo cierpiącego straszliwe męki Doktora, którego palą żarzące się w głowie dukaty i stopione srebro na dłoniach; a zaraz potem widmo Bajkowa, którego ścigają psy, rozrywające jego ciało na części (które po chwili zrasta się, by znowu paść łupem chmary czartów). Na dziady nie przybywa, mimo wezwań i zaklęć, oczekiwany przez Kobietę w żałobie duch, co skłania Guślarza do podejrzeń: Albo zmienił ojców wiarę, / Albo zmienił imię stare (to aluzja do symbolicznej zmiany imienia, gdy w Prologu Gustaw przemienia się w Konrada). Zamiast ducha pojawiają się jadące od zachodu dziesiątki wozów pędzące z zesłańcami gdzieś na północ (czyli na Syberię). W pierwszym jedzie człowiek, którego Kobieta rozpoznaje: On!. Dobrze widzi go Guślarz: człowiek ten ma piersi zbroczone krwią, w duszy tysiące mieczów, a na czole jedną małą ranę, sprawiającą największe bole (rana na czole to ślad po zmaganiach z Bogiem). Tym zesłańcem jest najprawdopodobniej Konrad. Dziadów części III Ustęp Sześciofragmentowy poemat podróżniczy, na który składają się kolejno: Droga do Rosji Ten fragment zawiera opis krajobrazu widzianego przez zesłańców wywożonych kibitkami w głąb Rosji. Ziemia pokryta jest śniegiem, kraina „pusta, biała i otwarta”. Gdzieniegdzie tylko widać drzewa, drogi, po których przejeżdżają jedynie wojskowi i więźniowie, oraz ubogie osady. Mieszkają w nich ludzie sprawiający wrażenie jakby uśpionych, jakby czekających na chwilę, gdy uświadomią sobie, iż żyją w niewoli. Kibitki zmierzają w stronę stolicy carskiego imperium, w stronę Petersburga. Przedmieścia stolicy Wozy z zesłańcami dojeżdżają powoli do Petersburga. Więźniowie widzą już rzędy wspaniałych pałaców i świątyń, zbudowanych w rozmaitych stylach architektonicznych. W oczy rzuca się monumentalna potęga tych budowli, wzniesionych Krwią Litwy, łzami Ukrainy i złotem Polski. Wokół panuje bezruch, przedmieścia są opustoszałe, gdyż car wraz z dworem przeniósł się na czas zimy do miasta. Tymczasem przed zesłańcami otwierają się bramy, kibitki wjeżdżają do stolicy. Petersburg Tematem tego epizodu jest historia stolicy Rosji. Petersburg powstał na niezamieszkanych, dzikich i niedostępnych ziemiach. Był to kaprys cara, pragnącego zbudować na piaskach i błotach wspaniałe miasto, symbol jego mocy i potęgi. We wzniesionym na ciałach „stu tysięcy chłopów” Petersburgu można spotkać kopie najsłynniejszych budowli Paryża, Amsterdamu, Rzymu, Wenecji i Londynu. Na ulicach roi się różnojęzyczny tłum złożony z ludzi różnych ras, wśród których ubraniem i wyglądem wyróżnia się grupa zesłańców. Wśród nich jest Pielgrzym (tak w Ustępie nazywany jest Konrad), który w pewnym momencie odłącza się od towarzyszy niedoli i samotnie błądzi ulicami Petersburga. Gdy ulice już pustoszeją, podchodzi do niego człowiek, który wcześniej rozdawał biednym jałmużnę. Tajemniczy mężczyzna wypowiada słowa: Chrześcijaninem jestem i Polakiem, / Witam cię krzyża i Pogoni znakiem (to wydarzenie przepowiedział Konradowi Ksiądz Piotr — scena VIII), jednak wyrwany nagle z zamyślenia Pielgrzym uciekła. Pomnik Piotra Wielkiego To właściwie fragment rozmowy stojących pod pomnikiem Piotra Wielkiego dwóch młodzieńców: Pielgrzyma oraz wieszcza ruskiego narodu (prawdopodobnie chodzi tu o Aleksandra Puszkina, z którym Mickiewicz zaprzyjaźnił się w czasie zesłania). Rosjanin opowiada towarzyszowi historię powstania pomnika, porównując go z pierwowzorem — rzymskim pomnikiem Marka Aureliusza. To porównanie dwóch monumentów jest jednocześnie porównaniem dwóch władców, dwóch osobowości: kochanego przez lud cesarza rzymskiego Marka Aureliusza oraz cara Piotra Wielkiego. Swoją wypowiedź poeta kończy słowami będącymi wyrazem wiary w upadek carskiej tyranii. Przegląd wojska Jest to opis dokonywanego osobiście przez cara codziennie około godziny dziesiątej rano przeglądu wojsk rosyjskich. Rytuał przeglądu stanowi jeden z najjaskrawszych przykładów okrucieństwa i tyranii, jakie panują w wojsku rosyjskim — po defiladzie na placu zostają trupy stratowanych i zamarzniętych prostych żołnierzy. Celem tych manewrów jest zademonstrowanie siły i sprawności carskiej armii, zastraszenie biorących udział w tym spektaklu widzów, między innymi ambasadorów obcych państw. Dzień przed powodzią petersburską 1824. Oleszkiewicz Tłem opisywanych tu wydarzeń jest autentyczna powódź, jaka miała miejsce 7 listopada 1824 roku, kiedy to wskutek niespodziewanej odwilży przepływająca przez Petersburg rzeka Newa wystąpiła z brzegów. Wieczorem dnia poprzedzającego powódź brzegami rzeki przechadzała się grupa polskich zesłańców. W pewnym momencie spostrzegli stojącego nad samą wodą człowieka, w którym rozpoznali Polaka, który jest malarzem, / Lecz go właściwiej nazywać guślarzem, / Bo (...) Bibliją tylko i kabałę bada, / I mówią nawet, że z duchami gada (cieszący się ogromnym szacunkiem wśród zesłańców Oleszkiewicz był właśnie malarzem, a także mistykiem). Oleszkiewicz pogrążony jest w lekturze jakiejś tajemniczej książki. Dostrzegłszy przybyłych, wypowiada niezrozumiałe dla zesłańców słowa proroctwa, a następnie odchodzi. Podąża za nim jeden z Polaków (prawdopodobnie Pielgrzym). Oleszkiewicz zatrzymuje się na placu, z którego widać okna sypialni cara. Tu wypowiada kolejne proroctwo, dotyczące nadchodzącej nieuchronnie zagłady cara i końca tyranii. Nagle orientuje się, że nie jest sam na placu i znika w mroku. Nie dochodzi więc do zapowiadanej w scenie VIII rozmowy między Konradem — Pielgrzymem a Oleszkiewiczem, ale pamiętać należy, że III część Dziadów ma charakter otwarty, a dalszych losów Konrada możemy się domyślać na podstawie Widzenia Księdza Piotra. Dedykacja Ustępu To tylko kilka słów: Ten ustęp przyjaciołom Moskalom poświęca autor. Do przyjaciół Moskali U źródeł powstania tego wiersza leży wydarzenie historyczne, sięgające jeszcze czasów zesłania Mickiewicza w głąb Rosji. W czasie, gdy poeta jechał z Odessy do Moskwy, by objąć tam posadę w kancelarii gubernatora Golicyna, a więc w grudniu 1825 roku, w Petersburgu wybuchło powstanie przeciwko carowi (tak zwane powstanie dekabrystów — od rosyjskiej nazwy miesiąca grudzień — diekabr’). Było ono źle przygotowane, musiało skończyć się tragedią. Wojska carskie stłumiły je błyskawicznie (14 grudnia), przywódcy zostali uwięzieni, a po półrocznym śledztwie i procesie — powieszeni. Stracono wtedy między innymi Kondratija Rylejewa — przyjaciela Mickiewicza z okresu jego pobytu w Petersburgu. Innego zaprzyjaźnionego z Mickiewiczem dekabrystę, Aleksandra Bestużewa, skazano na katorżniczą pracę w kopalniach syberyjskich. Dlatego też podmiot liryczny wiersza Do przyjaciół Moskali wyraża swój ból po tragedii rosyjskich rewolucjonistów, którym składa jednocześnie hołd. Wspomina śmierć Rylejewa oraz katorgę Bestużewa. W wierszu pojawia się także groźba: najsroższa kara, bo kara niebios, spadnie na tych, którzy swoim służalstwem i chęcią przypodobania się carowi przyczynili się do zagłady dekabrystów. Utwór jest również wyrazem wiary w solidarność między Polakami a nienawidzącymi tyranii caratu Rosjanami i podkreśla, że część III Dziadów jest utworem antycarskim, a nie antyrosyjskim. |